Bataty są u nas często nazywane słodkimi ziemniakami. Mają kolor bardzo zbliżony do marchewki (dzięki zawartości beta-karotenu) a ich struktura jest czymś pomiędzy marchwią, a ziemniakiem. Zawierają dużo witamin i mikroelementów oraz skrobię.
Można podawać je na wiele sposobów. Pieczone, gotowane, smażone. W formie frytek, zup, puree. Możliwości jest dużo. U mnie wybór padł na frytki.
Słodkie frytki?! Nieee, to nie ma prawa się udać - pomyślicie. Nic bardziej mylnego.
Batatom pieczonym do szczęścia potrzeba jedynie oleju/oliwy, soku z cytryny, rozmarynu i soli.
Po potraktowaniu tymi dodatkami lądują w piekarniku na około pół godziny.
Smak jest dość nietypowy. Intensywnie słodki, wręcz karmelowy. Rozmaryn i sok z cytryny dodają przyjemną nutkę goryczy, która przełamuje słodycz batata. Pomimo, że już zaczynały się przypalać to na zewnątrz pozostały miękkie, co nie przeszkadzało w konsumpcji. Idealnie komponowały się z lekko czosnkowym dipem jogurtowym. Mocno czosnkowe dodatki są tu niewskazane - przesłonią smak naszego głównego dania.
Cóż mogę powiedzieć? Ja zostaję przy tradycyjnych frytkach z ziemniaków. Te z batatów są fajną odmianą i egzotyką w kuchni na którą od czasu do czasu można sobie pozwolić.
Cena: 7zł/kg (Biedronka)
Ocena: 4
świetny blog, na pewno będę tu częściej. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Również pozdrawiam i zapraszam ponownie ;)
UsuńWygląda rewelacyjnie! Istne arcydzieło :-) Mam już ochodztę na samą myśl. Pozdrawiam i dziękuję
OdpowiedzUsuńCiekawe fryteczki.
OdpowiedzUsuń